Czy podoba Ci się ten blog?

sobota, 22 lutego 2014

Jeździectwo - najpiękniejsze co mnie w życiu spotkało...

"Twój cha­rak­ter jest twoim naj­ważniej­szym atu­tem, dla­tego po­winieneś nad sobą pra­cować przez całe życie. ,,

No właśnie... Dodaję tego posta ponieważ chciałabym powiedzieć kilka słów na temat jazdy konnej i tym czym dla mnie jest. Jeździectwo to przede wszystkim harmonia, umiejętność zapanowania nad 5-krotnie od nas większą siłą. Dla mnie najpiękniejsza w tym wszystkim jest prędkość. Jeżdżę westernowo , a więc w tereny (kilkugodzinne wyjazdy do lasu) tam często galopujemy czy cwałujemy (szybkie chody konia) dla mnie jest to wspaniałe, to że siedząc na zwierzęciu można osiągnąć taką prędkość czuć zwierze, czuć naturę.... Jak dla mnie jazda klasyczna (angielska) jest zbędna, fakt-wychowałam się w takim stylu, w takich siodłach i na takich koniach, ale odkąd przeszłam na west jest o wiele bardziej zadowolona z jazd, siodła są bardziej stabilne, natomiast konie bardziej zżyte z jeźdźcem. Nie przepadam za skokami więc western jest dla mnie idealny. Kocham jazdę konną i raczej nigdy jej nie porzucę, dla mnie jest to nieodłączna część życia. Pierwszy raz zagalopowałam po 3 latach , moja edukacja była bardzo powolna, już myślałam że nigdy mi się nie uda, ale jakoś dałam radę. Bardzo chciałabym mieć swoje zwierzę, za to oddałabym wszystko, dosłownie nawet 30 lat życia. Wiele osób uważa , że po prostu wsiądą na konia i od razu skoki i cwał, to nie prawda, nauka jest powolna wymaga wiele pracy, często upadków. :)

Witam Cię ...

 
,,Czym byłoby życie bez nadziei? Is­krą od­ry­wającą się od roz­pa­lone­go węgla i gasnącą natychmiast. ."
To mój pierwszy wpis wypadałoby się więc chyba przedstawić, no okey... więc moje imię jest w ostatnim czasie dosyć pospolite... Maja. Nawet lubię to imię. Lat mam dopiero 13, tak wiem malutko :[ Moje życie nie jest kolorowe... ( Tak, tak masz 13 lat Twoje życie jest piękne) Jakieś 6-7 miesięcy temu wszystko zaczęło się psuć, samookaleczenia, niespełnione marzenia, problemy ze szkołą, z rodziną ,papierosy, brak samoakceptacji. Z czasem pojawiły się nawet depresja i myśli samobójcze, to wszystko bardzo mnie męczy, wykańcza zarówno psychicznie jak i fizycznie. Od 6 lat jeżdżę konno zaczęłam w stajniach o jeździe klasycznej, ale przeszłam na western, moim największym marzeniem jest posiadanie własnego wierzchowca, ale puki co ze względu na finanse się na to nie zanosi :[ To też przyczynia się do mojego stanu psychicznego, nie chcę już żyć, mimo wieku dowiedziałam się już dużo o życiu (za dużo) .W przeszłości mój tata miał problem z alkoholem , więc dom nie zawsze był przyjaznym miejscem. Teraz złe towarzystwo. Na szczęście jażdże konno (2h w tygodniu) i przez te kilka godzin czuję że żyję, niestety potem wszystko powraca...Jak już wspomniałam mam problemy z samoakceptacją, nienawidzę siebie i swojego ciała, właśnie dlatego się okaleczam próbuję szkodzić temu ciału... (Tak wiem bez sensu). Mieszkam niedaleko Kielc jakieś 35-40 km. Mam psa Yorkshire Teriera ,,Fuksa" . Kochane zwierzę :] Miałam Bernardyna ,był piękny i naprawdę żył tak jakby miał duszę, był najlepszym z psów, niestety umarł [*]. Tak więc póki co moje życie kręci się wokół samookaleczeń ... Nie wiem jak mam żyć dalej czuję jak kręcę się w kółko, może ma ktoś podobne problemy? Podawajcie GG jak coś :]